Nie pozwól, by “nie chce mi się” zniszczyło Twoje marzenia


Każdy z nas miał kiedyś taki dzień, kiedy poczuliśmy, że „nie chce mi się”. To uczucie jest całkiem naturalne. Czasem po prostu brakuje energii, motywacji, albo zwyczajnie czujemy się znużeni codziennością. Ale co się stanie, jeśli „nie chce mi się” stanie się naszą codzienną wymówką? Co, jeśli za każdym razem, gdy mamy szansę na rozwój, postęp, zrobienie czegoś ważnego, wybieramy wygodę zamiast wysiłku? Pewnego dnia możemy spojrzeć na swoje życie i zrozumieć, że nasze marzenia umarły, bo zabrakło nam determinacji, by po nie sięgnąć.

Komfort kontra wysiłek

Wybieranie komfortu nad wysiłkiem jest łatwe. Kiedy stoimy przed wyborem – wstać wcześniej, by zająć się projektem, czy może zostać w łóżku jeszcze godzinę – często wybieramy to drugie. Kiedy mamy okazję podjąć trudne wyzwanie, które mogłoby zbliżyć nas do naszych marzeń, czasami odwracamy wzrok i decydujemy się na bezpieczniejszą, łatwiejszą ścieżkę. Każdy z tych wyborów, choć może na pierwszy rzut oka niewinny, buduje naszą przyszłość.

Z biegiem czasu te małe, codzienne decyzje kumulują się i mają wpływ na to, gdzie trafimy. Marzenia nie realizują się same – wymagają poświęcenia, czasu, a często także ciężkiej pracy. Ale jeśli zbyt często pozwolimy sobie na „nie chce mi się”, możemy nigdy nie zobaczyć ich spełnienia.

Nie pozwól, by "nie chce mi się" zniszczyło Twoje marzenia

Marzenia, które umierają w ciszy

Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, kiedy nasze marzenia zaczynają umierać. Często dzieje się to powoli, po cichu. Przez brak zaangażowania, odwlekanie rzeczy na później, unikanie wyzwań, nasze cele stopniowo odsuwają się od nas coraz dalej, aż pewnego dnia znikają z naszego pola widzenia.

Wszystkie te plany, które kiedyś mieliśmy – podróże, projekty, rozwój osobisty – mogą przestać istnieć, bo zabrakło nam wytrwałości, by nad nimi pracować. To uczucie, kiedy zdajemy sobie sprawę, że straciliśmy coś, co mogło nas prowadzić do większego spełnienia, jest bolesne. I co najgorsze, nie możemy winić za to nikogo oprócz siebie.

Konsekwencje wyboru wygody

Największym problemem, kiedy wybieramy komfort nad wysiłkiem, jest żal, który przychodzi później. Ten rodzaj żalu nie dotyczy tego, że coś poszło nie tak, że podjęliśmy złe decyzje. To żal wynikający z tego, że nigdy nie daliśmy sobie szansy. Nigdy nie spróbowaliśmy, nie zaryzykowaliśmy, nie poszliśmy naprzód. Taki żal jest najgorszy, bo pozostawia nas z poczuciem, że to my sami zablokowaliśmy swoją drogę do spełnienia.

Czasu nie da się cofnąć. I choć możemy żyć w przekonaniu, że mamy go jeszcze wiele przed sobą, to w pewnym momencie zdajemy sobie sprawę, że szanse, które kiedyś były dostępne, minęły. Wtedy zaczynamy odczuwać ten nieustanny żal, który może nas prześladować przez resztę życia.

Co zrobić, by nie żałować?

Pierwszym krokiem jest świadomość. Zrozumienie, że każdy wybór ma swoje konsekwencje. Jeśli dzisiaj wybieramy łatwiejszą drogę, to musimy być świadomi, że nasze marzenia mogą się od nas oddalać. Oczywiście, nie chodzi o to, by codziennie zmuszać się do pracy bez wytchnienia, ale by zrozumieć, że marzenia wymagają działania.

Kiedy czujemy, że ogarnia nas „nie chce mi się”, warto zastanowić się, co jest dla nas ważniejsze – chwilowy komfort czy długoterminowe spełnienie? Czy warto odkładać swoje cele na później, bo dzisiaj brakuje nam energii? A może warto zmusić się do małego kroku naprzód, który zbliży nas do realizacji naszych planów?

Wybieraj świadomie

Każdy z nas ma w sobie siłę, by pokonać „nie chce mi się”. Czasami potrzebujemy tylko przypomnienia, dlaczego zaczęliśmy dążyć do czegoś, co nas napędzało. Każdego dnia mamy wybór – możemy wybrać komfort i pozostać w miejscu, albo wybrać wysiłek i stopniowo zbliżać się do tego, o czym marzymy.

Nie pozwól, by lenistwo czy wygoda zniszczyły twoje marzenia. Każdego dnia możesz zrobić coś, co zbliży cię do celu. Nawet małe kroki mają znaczenie. I chociaż może to wymagać wysiłku, to satysfakcja z osiągnięcia marzeń jest tego warta.

Nie pozwól, by "nie chce mi się" zniszczyło Twoje marzenia

„Nie chce mi się” to pułapka, która może zniszczyć nawet największe marzenia. Wybierając komfort nad wysiłkiem, ryzykujemy, że pewnego dnia obudzimy się z poczuciem żalu. Żalu, że nie spróbowaliśmy, że nie zaryzykowaliśmy, że nasze marzenia umarły w ciszy. Dlatego tak ważne jest, by działać, nawet wtedy, gdy brakuje nam motywacji. Każdy krok naprzód, choćby najmniejszy, jest krokiem w stronę realizacji własnych marzeń.

Bądź na bierząco z nowymi wpisami

Wpisz swój adres e-mail poniżej i zapisz się do mojego newslettera